środa, 15 stycznia 2014
Komentujcie!
Hej tu Viola. Ostatnia na tym blogu zbyt wiele się nie działa. Wydaje mi się, że adminka Fran robiła wszystko żybyście komentowali. Ona pisze naprawde fajne rzyczy a jak będzie dyżo komentarze to. Będzie kiła motywacje. Polecam też moiego one shota. Może ie też komentować. Anonimowo. Prosze. Bedzie miala motywacje do pisania nowych super opowiadań no i zresztom ja twż pozdrawiam i jeszcze rasz prosze o komentowanie. <3 Viola
sobota, 4 stycznia 2014
Zabawy..
Jaką chcecie zabawe???
1.Wykreślanka
2.Kim jestem?
3.Kogo to ubranie?
4.Znajdz słowo.
5.Coś innego
Komentujcie!!!!
1.Wykreślanka
2.Kim jestem?
3.Kogo to ubranie?
4.Znajdz słowo.
5.Coś innego
Komentujcie!!!!
czwartek, 2 stycznia 2014
Rozdział 1 2/2
Andreas*
-Wcale, że nie jestem durniem.A kto to dureń?-spytałem.
-Już nic nic Andreas.-powiedział uśmiany Fede.
-Czyli Leon się zakochałeś?
-Może-wymamrotał.
Poszłem do domu myśląc co to ten dureń. Myślę że to ktoś gupi, ale napewno nie, Fran by tak nie mówiła.
Cami*
Śmieliśmy się jak opętani, ale po kilkunastu minutach zobaczyliśmy, że zegar wybija 14.00, a Lara pobiegła do domu jak strzała. Gdy już się rozeszli miałam iść, ale przypomniałam sobie, że Viola nie wie gdzie ma dom Lara. Zapukałam do dużych drzwii, a może to nawet wrota.
-Dzień dobry ty do Violetty?
-Ttak- zająkałam się.
-Violu, ktoś do ciebie!!!
-O cześć Cami. Właśnie szykuje się na imprezę.
-Cześć, przyszłam bo się skapnęłam, że nie wiesz gdzie jest dom Lary.
-Acha no fakt. Wejdz- uśmiechnęła się
-Ładnie tu masz.
-Dzięki to posiadłość mojego taty.
- Chodz pomogę ci coś wybrać.
-Super pokaże ci co wybrałam do tej pory.
-A może weżniesz to -wyłożyłam ciuchy z szafki.
-Super biore, a teraz coś dla ciebie. Grzebała w szafie i wyciągnęła to:
-Super.
-Zajmuje pierwsza łazienkę-krzynęła i wybiegła.
Szlag ;!
Violetta*
Cami jest (z wyniku moich obserwacji) SUPER!! Za chwile wychodzimy. Gdy się ubrałyśmy wyruszyłyśmy w drogę. Szliśmy gadając o niczym i o wszystkim. Gdy nagle zobaczyłam Fede całującego się z jakąś blondi
-Jak mogłeś zdradzić paczkę-krzyknęła Cami i uciekła.
Goniłam ją. Wreszcie stanęła i spytałam się co to za dziewczyna.
-Wiesz to nasz największy wróg. Ma chodzić do Studia. To jest.........
Hahah Fran trzyma w napięciu . Powiem tyle nie jestem pewna czy to Ludmi. Może tak,..... A może nie.....
Stknięta ja. To chyba nadmiar czekolady i żelków. Gdyby tak wynaleźli żelkową czekolade. Ahhhh.... 7 niebo hehe..... A DRUGA SPRAWA FOCH JAK MOŻNA TAK OCHYDNIE NIE KOMENTOWAĆ NO JAK???????? Wiecie co zawiodłam sie na tobie i tobie i tobie .... nke myśl sobie na tobie też. Foch i Loff!! ;()
-Wcale, że nie jestem durniem.A kto to dureń?-spytałem.
-Już nic nic Andreas.-powiedział uśmiany Fede.
-Czyli Leon się zakochałeś?
-Może-wymamrotał.
Poszłem do domu myśląc co to ten dureń. Myślę że to ktoś gupi, ale napewno nie, Fran by tak nie mówiła.
Cami*
Śmieliśmy się jak opętani, ale po kilkunastu minutach zobaczyliśmy, że zegar wybija 14.00, a Lara pobiegła do domu jak strzała. Gdy już się rozeszli miałam iść, ale przypomniałam sobie, że Viola nie wie gdzie ma dom Lara. Zapukałam do dużych drzwii, a może to nawet wrota.
-Dzień dobry ty do Violetty?
-Ttak- zająkałam się.
-Violu, ktoś do ciebie!!!
-O cześć Cami. Właśnie szykuje się na imprezę.
-Cześć, przyszłam bo się skapnęłam, że nie wiesz gdzie jest dom Lary.
-Acha no fakt. Wejdz- uśmiechnęła się
-Ładnie tu masz.
-Dzięki to posiadłość mojego taty.
- Chodz pomogę ci coś wybrać.
-Super pokaże ci co wybrałam do tej pory.
-A może weżniesz to -wyłożyłam ciuchy z szafki.
-Super biore, a teraz coś dla ciebie. Grzebała w szafie i wyciągnęła to:
-Super.
-Zajmuje pierwsza łazienkę-krzynęła i wybiegła.
Szlag ;!
Violetta*
Cami jest (z wyniku moich obserwacji) SUPER!! Za chwile wychodzimy. Gdy się ubrałyśmy wyruszyłyśmy w drogę. Szliśmy gadając o niczym i o wszystkim. Gdy nagle zobaczyłam Fede całującego się z jakąś blondi
-Jak mogłeś zdradzić paczkę-krzyknęła Cami i uciekła.
Goniłam ją. Wreszcie stanęła i spytałam się co to za dziewczyna.
-Wiesz to nasz największy wróg. Ma chodzić do Studia. To jest.........
Hahah Fran trzyma w napięciu . Powiem tyle nie jestem pewna czy to Ludmi. Może tak,..... A może nie.....
Stknięta ja. To chyba nadmiar czekolady i żelków. Gdyby tak wynaleźli żelkową czekolade. Ahhhh.... 7 niebo hehe..... A DRUGA SPRAWA FOCH JAK MOŻNA TAK OCHYDNIE NIE KOMENTOWAĆ NO JAK???????? Wiecie co zawiodłam sie na tobie i tobie i tobie .... nke myśl sobie na tobie też. Foch i Loff!! ;()
środa, 1 stycznia 2014
One shot Każdy jest wyjądkowy- Opowieść świąteczna
Uwaga! Drogi poszukiwaczu ciekawych blogów o
Violi, proszę przeczytaj tego One Shota. Nie jest on najlepszy, ale bardzo mi
zależy abyś go przeczytał. Jest to mój pierwszy One Shot i wogóla pierwszy raz
dodaje coś na jakiegokolwiek bloga {samodzielnie}. A więc .............
Proszę! Przeczytaj!
- Pokłóciłem się z Fran.
Zdziwiło mnie to. Wydawało mi się, że
tworzą udaną parę.
Spytałam:
-A o co poszło?
-Bo Fran powiedziała mi, że jestem zbyt
nieśmiały i pokarze mi jak się zmienić. Nie chciałem się sprzeciwiać, ale
wczoraj wieczorem do niej zadzwoniłem i powiedziałem, że nie chce się zmieniać,
bo wtedy nie był bym sobą i nie każdy musi mieć taki charakter jak Fran i ona
się na mnie zezłościła i się pokłóciliśmy.
-Hym na pewno coś wymyślimy, żeby was
pogodzić, ale teraz już chodźmy do studia, bo się spóźnimy.
-Witam- powiedział Pablo.
Jesteśmy prawie wszyscy, niestety nie
ma z nami Francesci, bo dziś z bardzo ważnych powodów nie mogła przyjść, ale
będzie za trzy godziny.
Zobaczyłam łzy w oczach Marco, zrobiło
mi się przykro, bo to w końcu moja przyjaciółka.
Pablo mówił dalej:
-Dziś w Boże Narodzenie dostałem
propozycję od prezydenta Buenos Aires, żebyśmy wystąpili na rynku. Proponuje
żebyśmy zaśpiewali Kolendy.
-Potrzebujemy tylko jeszcze jakiegoś
hasła, motta całego występu.
-Ktoś ma propozycje?- zapytał Pablo
-Mottem morze być hasło „ Każdy jest
wyjątkowy i nikt nie musi się zmieniać”. -powiedziałam
Każdy wie, że Marco i Fran się
pokłócili- tobie Andres się później wytłumaczy.- dodałam, by Andres nie zadawał
głupich pytań
Mina Pablo była zdziwiona, a więc
wszyscy zaczęliśmy tłumaczyć.
Po chwili zastanowienia Pablo krzyknął:
Za godzinę miał się zacząć występ scena
była już rozłożona. Zbierali się pierwsi goście. Za kulisami powtarzaliśmy
swoje role. Podeszłam do Marc, by dodać mu otuchy.
-Wiesz Viol,
a jak to wszystko nie wypali i Fran się na mnie obrazi, a pyzatym bardzo się
stresuje.- powiedział Marco.
-Nie, nawet
tak nie mów przecież ja będę z tobom i całe studio.
Widocznie
reszta to usłyszała i wszyscy z karzdej strony obieli Marco.
-Dość tej
czułości za 5min występ. –powiedział Antonio
-Teraz
występ, na który wszyscy czekaliśmy Marco Violetta w utworze „Dla Fransescy”-
którą wymyśliliśmy w studio
Ja zaczęłam grać smutną muzyczkę na fortepianie, a Marco
zaczął mówić swą przemowę:
-„Fran każdy jest jaki jest, i każdy powinien się z tego
cieszyć, że ma swój charakter. Nasze charaktery są zupełnie inne, ale to nie
przeszkadza w tym, że cię kocham przepraszam cię za wszystko i naprawdę bardzo
cię kocham. Kocham cię!
Marco się popłakał, a wraz z nim ja, cała widownia, Fran i
najbardziej oczywiście Olga.
Zaczęła się pierwsza wzrodka. Ja tylko grałam i śpiewałam
wspólnie z Marco refren, bo to on miał być
w centrum uwagi. A piosenka brzmiała tak:
Zwrodka 1:
Gdy paczę w twoje oczy- smutna mi, że twoje oczy smutne są.
Zrozum gdy się zmienię to nie będę ja, ale czy tego chcesz?
Refren: I tak nigdy nie przestanę cię kochać i zrobię dla
ciebie wszystko, byś tylko, byś tylko była szczęśliwa. Kocham cię! Kocham cie! Czy tu też kochasz
mnie?
Ktoś dał
mikrofon Fran, a ona zaczęła śpioweć:
Już wiem, że
jesteś wstanie dla mnie wszystko zrobić. Nie musisz udowadniać ja to wiem. Nie
obchodzi już mnie twój charakter, bo wiem, że twój charakter najwspanialszy jest.
Tak kocham cię! Tak kocham cię!
Teraz cała
widowni i całe studio, które weszło na scenę zaczęła śpiewać refren. Fran
popatrzyła Marco w oczy, a on ją pocałował. Zaraz zobaczyłam Leona, który
zmierzał w moim kierunku. Zatrzą patrzeć mi w oczy. Długo nie zwlekaliśmy
pocałowaliśmy się.
Wszystko było takie piękne, te
wszystkie dekoracje świątecznie. Kontem oka popatrzyłam na widownie. Nie
uwierzyłam tata całował Esmeraldę, a Olga Ramalo. Chyba Święta mogą zdziałać
cuda.
Ooo nie! Nagle wszystkie instrumenty przestały
działać, a światła zgasły. Wszyscy na scenie zamarli.
Aż tu nagle
tu nagle cała widownia, która była bardzo liczna zaczęła śpiewać refren piosenki.Za
nią całe studio oprócz Marco i Fran, którzy byli zajęci całowaniem. Leon to
widząc pocałował minie jeszcze raz, a wtedy nie uwierzycie co się stało.....
W Buenos Aires zaczął padać śnieg! Łał to
była magiczna chwila, bo tutaj śnieg nie padał od 50lat.
Nasze studio
może zdziałać wszystko!
Gdy
skończyliśmy śpiewać widownia zaczęła krzyczeć. Jeszcze! Jeszcze!
A więc graliśmy jeszcze ok. 1h.Śpiewaliśmy by dłużej, ale na scenę wszedł Antonii mówił:
A więc graliśmy jeszcze ok. 1h.Śpiewaliśmy by dłużej, ale na scenę wszedł Antonii mówił:
-w ten
magiczny wieczór dzieją się cuda, a więc uczyńmy ten wieczór jeszcze bardziej magiczny.
Na scenę i
na widownię wiechały opłatki. Każdy wzią sobie po trochę i zaczął się dzielić.
Ja zeszłam jeszcze na widownie, by podzielić się z moją rodziną.
Antonio
jeszcze przeprosił, za brak prądu. Okazała się, że to Ludmiła z zazdrości to
zrobiła. Za kare nie będzie miała przez pół roku żadnych solówek.
„To były najlepsze Święta w moim życiu ”-
zapisuje w pamiętniku.
Pod koniec
dnia zadzwoniłam jeszcze do Fran i spytałam czy cię spodobało. Dużo nie usłuszłam.
Tylko tyle:
-Marco-
kocham! Marco-uwielbiam!
Koniec
Trochę
to słabe-wiem, ale komentujcie i jeszcze raz bardzo dziękuję za przeczytanie.
To dla mnie ważne.
PS; Sory za
błędy
Viola
Subskrybuj:
Posty (Atom)